Makarena Makarena
274
BLOG

Oszustwo popłaca

Makarena Makarena Rozmaitości Obserwuj notkę 0

W 2004 r., mając 20 lat i swoje prawdziwe nazwisko, młody biznesmen został dyrektorem finansowym w spółeczce Nova, która prowadziła działalność pod nazwą Multikasa i miała punkty przyjmujące opłaty za rachunki. Prezesem była jego znajoma Ewa M., która wspomina, że razem zakładali ten interes. Gdy zniknęły pieniądze (ponad 170 tys. zł), biznesowi partnerzy zaczęli obarczać się odpowiedzialnością. M. została ukarana grzywną przez UOKiK, ale zgłosiła sprawę do prokuratury. W kolejnych latach Stefański został czterokrotnie skazany i dostał wyroki w zawieszeniu.


W tym czasie związał się z Katarzyną Plichtą, młodą dziewczyną z przedmieść Gdańska. Zamieszkali w skromnym domku u jej matki i dziadka; budynki na podwórzu zajmowali inni członkowie rodziny Plichtów. Kłopoty z przeszłości i tam go dopadły. Sąsiedzi do dziś pamiętają, jak w nocy odwiedziła ich policja, rozpytując o Stefańskiego, który był wtedy poszukiwany w związku z długami po Multikasie.

Choć Plichtówna nie miała doświadczenia w finansach - jej rodzina zajmowała się rolnictwem, ona zaś skończyła podstawówkę i szkołę średnią - wkrótce założyła własną spółką Salony Finansowe EX i została prezesem firmy z kapitałem 50 tys. zł. W roku 2008 wzięli ślub, po którym Stefański przyjął nazwisko żony.

 

Na początku 2009 r. założyli Grupę Inwestycyjną EX z kapitałem 5 tys. zł, która zaczęła działać pod nazwą Amber Gold, a wkrótce formalnie przekształciła się w spółkę o tej nazwie.

Przychody firmy za 2009 r. wyniosły prawdopodobnie 1,5 mln zł, a połowę miał stanowić zysk. Piszemy "prawdopodobnie", ponieważ to sprawozdanie finansowe zostało przez sąd odrzucone z powodu braku podpisów osób odpowiedzialnych. Plichta chwalił się w nim, że współpracuje z siecią agencyjną złożoną z 300 punktów w kraju. Zapowiadał, że w roku 2010 planuje wzrost przychodów do 60 mln zł, w tym ok. 30 mln zł zysku.

Później, mimo ciążącego obowiązku, nie składał sprawozdań finansowych ani w tej, ani w innych spółkach. Amber Gold zaczął szybko się rozwijać, ale mimo deklarowanych zysków Plichta nie spłacił wszystkich długów z przeszłości. W maju 2010 r. komornik zajął jego udziały w spółce. I to zaledwie za 16 tys. zł długu. Po tym Plichta jednak pieniądze spłacił.

Nie wiadomo, ile zarabiał wtedy ani ile przez te lata małżeństwu Plichtów przyniósł Amber Gold. Spółka nie raportuje kosztów działalności zarządu, nic też nie wiadomo o ewentualnych dywidendach dla właścicieli. Amber Gold nie szczędził jednak pieniędzy na reklamę, ponoć spółka przekazała blisko milion złotych na pomoc dla jednego z gdańskich kościołów oraz oficjalnie zadeklarowała się jako sponsor filmu o Wałęsie.

W dokumentach sądowych Plichtowie deklarują, że posiadają w spółce udziały warte w sumie 20 mln zł oraz że opłacili je gotówką. A skoro tak, dzisiejsi 28-latkowie zarabiali w ostatnich latach nie gorzej od prezesów wielkich banków. A jeszcze trzy lata temu Plichta, zamieszkując w wynajętym mieszkaniu, mógł zaangażować w Amber Gold jedynie 2,5 tys. zł - a więc minimalną kwotę, za którą można objąć udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością.


Od kilku tygodni Amber Gold ma problemy z wypłatą pieniędzy klientom, którzy powierzyli spółce swoje oszczędności. Plichta przekonuje, że firma dysponuje blisko 150-milionowym majątkiem, który powinien wystarczyć na pokrycie zobowiązań. Wielu klientów już straciło. Wycofywali swoje lokaty przed terminem i AG oddawał im ok. 60 procent powierzonej kwoty (tak były skonstruowane umowy).

W Chinach za oszustwa finansowe jest czapa. W Polsce im więcej kradniesz tym mniejsza szansa że będziesz siedział w więzieniu.Żyjesz jak król nabijając się z ludzi którzy ci zaufali.

 

 

 
Makarena
O mnie Makarena

Pijak lubiący gry RPG i interesujący się polityką, naukami ścisłymi oraz pornografią.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości